No w końcu się doczekaliśmy! Heaven Official’s Blessing - albo jak brzmi polski tytuł, Błogosławieństwo Niebios - oficjalnie zadebiutowało w naszym kraju dzięki wydawnictwu Czarna Owca. Dla fanów chińskich powieści to prawdziwa gratka. Przez lata mogliśmy jedynie marzyć o polskim tłumaczeniu tej historii, która porwała miliony czytelników na całym świecie. A teraz? Teraz możemy ją trzymać w rękach, po polsku, z pięknym wydaniem i jeszcze piękniejszym wnętrzem.
![]() |
Fot. Okładka książki Błogosławieństwo Niebios. Tom 1 / Wydawnictwo Czarna Owca |
Nie ukrywam, że emocje mi towarzyszyły niemałe, bo to jedna z tych historii, które już wcześniej mocno mnie poruszyły. Jeśli śledzicie stronę od jakiegoś czasu, pewnie pamiętacie, że animowana adaptacja Tian Guan Ci Fu od bilibili uplasowała się w moim rankingu najlepszych anime 2020 roku na naprawdę wysokim miejscu - konkretnie na 10. pozycji. Dla przypomnienia podrzucam link do zestawienia: Top 40 najlepszych seriali anime 2020 roku
Tamto anime miało wszystko: klimat, oprawę graficzną, genialną muzykę i subtelną, ale intensywną relację dwóch głównych bohaterów. A teraz, po latach, mogę porównać ten serial z literackim oryginałem. I powiem Wam jedno, było warto czekać.
O czym opowiada Błogosławieństwo Niebios?
Na pierwszy rzut oka można by pomyśleć, że to kolejna historia fantasy o duchach, demonach i bóstwach. Jednak Błogosławieństwo Niebios to coś o wiele więcej. To opowieść o odkupieniu, o lojalności silniejszej niż śmierć, o więziach, które trwają przez wieki. Wreszcie, jest to opowieść o dwójce bohaterów, którzy w nieoczywisty sposób zaczynają się nawzajem odnajdywać.
Poznajcie Xie Liana - byłego księcia królestwa Xianle, który dwukrotnie wznosił się do boskiego panteonu... i dwukrotnie z niego spadał. Po trzecim wniebowstąpieniu nie ma już ani chwały, ani świątyń, ani wyznawców. Ma za to sporo bagażu emocjonalnego i niebywałą determinację, by mimo wszystko pomagać zwykłym ludziom. I właśnie wtedy na jego drodze pojawia się Sanlang - tajemniczy młodzieniec o zaskakujących zdolnościach, który zdaje się wiedzieć o Xie Lianie więcej, niż powinien.
Tom pierwszy przedstawia dwie główne misje Xie Liana:
- pierwsza to śledztwo w sprawie Demonicznego Pana Młodego - istoty porywającej dziewczęta zaraz przed ich ślubem,
- druga to wyprawa do upadłego Królestwa Banyue, gdzie coś bardzo niepokojącego dzieje się z duszami zmarłych żołnierzy.
I choć każda z tych historii trzyma w napięciu, prawdziwa siła książki leży gdzie indziej - w relacjach. W subtelnych spojrzeniach, tajemniczych aluzjach i milczeniu, które mówi więcej niż tysiąc słów. Między Xie Lianem a Sanlangiem rodzi się coś głębokiego.
Co więcej, fabuła powoli odsłania fragmenty przeszłości bohatera. W tym wydarzenia sprzed 800 lat, które ukształtowały Xie Liana takim, jakim jest.
![]() |
Xie Lian i jego reakcja na traumatyczne wydarzenia |
Porównanie z anime - co lepsze, co inne?
Jeśli oglądaliście anime Heaven Official’s Blessing z 2020 roku (czyli Tian Guan Ci Fu od bilibili), możecie zastanawiać się, czy książka w ogóle coś jeszcze dodaje od siebie? Odpowiedź brzmi: zdecydowanie tak, choć z drugiej strony… anime też ma swoje niezaprzeczalne atuty.
Wierność fabularna - prawie jak kalka, ale...
Zacznijmy od tego, że sezon 1 anime bardzo wiernie odwzorowuje tom 1 powieści. Mamy te same wydarzenia, a nawet to samo zakończenie, z identycznym ostatnim zdaniem. To naprawdę robi wrażenie, bo nieczęsto zdarza się, by ekranizacja tak mocno trzymała się pierwowzoru. Twórcy naprawdę przyłożyli się do detali, przynajmniej jeśli chodzi o główny zarys fabularny.
Oczywiście nie obyło się bez drobnych różnic. Niektóre sceny są przestawione miejscami, dodano parę ujęć, kilka pominięto, ale to wszystko w ramach dostosowania do medium. Całość nadal trzyma się fabularnego kręgosłupa książki.
Narracja i bohaterowie - cisza kontra słowa
Jednak to, co różni te dwie wersje najbardziej, to sposób opowiadania historii. W książce mamy dostęp do przemyśleń Xie Liana - jego ironii, wątpliwości, wewnętrznych rozkmin. To sprawia, że postać staje się jeszcze bardziej ludzka. Bohater, który w anime bywa po prostu miły i empatyczny, w książce zyskuje głębię. Dowiadujemy się, jak bardzo zniszczyła go przeszłość, ale też jakim cudem nadal jest pełen współczucia.
Nie da się w pełni oddać myśli i emocji postaci bez słów. Książka ma tu przewagę. To jak słuchać kogoś, kto naprawdę się przed Tobą otwiera, zamiast tylko domyślać się jego emocji z mowy ciała.
Wątek BL (Boys' Love) i cenzura - związek, który jest, ale go nie ma.
No i dochodzimy do tematu, który wielu fanom leży na sercu - romans Xie Liana i Sanlanga.
W książce relacja między nimi już od pierwszego tomu jest pełna subtelnego flirtu i niedopowiedzianych aluzji, którą fani BL wychwytują na kilometr. Nie ma jeszcze otwartych scen miłosnych, ale wiadomo, że coś się dzieje, a autorka nie zamierza tego ukrywać.
Tymczasem anime musi trzymać się chińskich realiów cenzury. BL? Jasne, ale tylko jako "bromance". Żadnych deklaracji, żadnych pocałunków, żadnych dosłowności. Wszystko musi być pokazane między wierszami. I owszem, ekipa produkcyjna robi co może - długie spojrzenia, ciepłe uśmiechy, znaczące gesty - ale wszystko ze smakiem, subtelnie.
Dla kogo jest ta książka?
Błogosławieństwo Niebios to nie jest lektura dla każdego - i bardzo dobrze. Bo to historia, która najlepiej działa, gdy trafia do serca właściwej osoby. Jeśli lubisz epickie fantasy pełne duchów, magii, upadłych bogów i misji pełnych niebezpieczeństw to poczujesz się jak w domu. A jeśli przy okazji jesteś kobietą (wszak ta grupa jest głównym odbiorcą tego typu powieści) i kręci Cię romans BL, który rozwija się powoli, ale z ogromną siłą emocjonalną, to zakochasz się w tej książce.
Plusy i minusy tomu 1
Zacznijmy od tego, co w Błogosławieństwie Niebios wypada najmocniej - narracji. Głos Xie Liana to nie tylko przewodnik po wydarzeniach, ale też źródło emocji i osobistej refleksji. Dzięki niemu historia nabiera wyjątkowej głębi, a my, jako czytelnicy, mamy poczucie, że ktoś naprawdę dzieli się z nami swoim światem.
Bohaterowie są pełnokrwiści i ciekawi, z historiami, które powoli odkrywamy. Władca demonów Hua Cheng to doskonały przykład. Od pierwszych wzmianek o nim przyciąga uwagę, mimo że jego motywy pozostają tajemnicą.
Klimat książki to połączenie duchowości i chińskiego mistycyzmu. Świat jest pełen ukrytych znaczeń i opowieści, które przenikają się z wydarzeniami współczesnymi. Tłumaczenie Aleksandry Woźniak-Marchewki oddaje ten nastrój z dużą wrażliwością, a przypisy pomagają zrozumieć kulturowe niuanse bez poczucia przytłoczenia.
![]() |
Strony opisujące sprawdzanie Sanlanga przez towarzyszy Xie Liana. |
Jednak nie jest to książka dla każdego. Tempo narracji bywa powolne, fabuła rozwija się stopniowo, z naciskiem na emocje i dialog. To wymaga od czytelnika skupienia. Przytłaczający może być złożony świat boskich hierarchii i terminologii, bo nie da się go ogarnąć bez odrobiny zaangażowania.
Trudnością mogą być też chińskie imiona, zwłaszcza że niektóre postacie występują pod kilkoma nazwami. Dla kogoś nieprzyzwyczajonego będzie to wyzwanie, ale wciągająca fabuła rekompensuje ten wysiłek. Do tego dochodzi bariera kulturowa - pewne symbole i zachowania mają inne znaczenie niż w zachodniej literaturze, co może wymagać dodatkowej otwartości i cierpliwości.
Wydanie specjalne od Czarnej Owcy - małe dzieło sztuki
Muszę to powiedzieć: to wydanie jest absolutnie przepiękne. Już po samym pierwszym kontakcie czuć, że wydawnictwo Czarna Owca nie potraktowało tej książki jako kolejnej pozycji do odhaczenia w katalogu. Widać, że za tym wydaniem stoi autentyczne zaangażowanie i zrozumienie dla materiału źródłowego.
Książka ukazała się w dwóch wersjach - miękkiej i twardej oprawie. Miałem okazję czytać wydanie specjalne w twardej oprawie i szczerze mówiąc, dawno nie widziałem tak ładnie dopracowanego tomu, zwłaszcza jeśli chodzi o zagraniczną fantastykę wydawaną po polsku. To nie jest tylko powieść, to wręcz obiekt kolekcjonerski.
![]() |
Fot. Zdobienia na okładce książki Błogosławieństwo Niebios, Tom 1 / Wydawnictwo Czarna Owca |
Ilustracja okładkowa, przygotowana przez polskiego artystę działającego pod pseudonimem @iideprzeciez, robi niesamowite wrażenie. Jest elegancka, symboliczna i doskonale oddaje klimat opowieści. Widać, że została zaprojektowana z wyczuciem i sercem. To nie tylko ilustracja, to wizualne streszczenie nastroju całej historii.
Wewnątrz książki znajdziemy także kolorowe ilustracje autorstwa Ewy Gawdzińskiej (@seiraheron) i artysty o nicku @senweesh, a także czarno-białe prace Weroniki Mieczkowskiej (@vizerothree). Każda z nich doskonale uzupełnia fabułę, podkreślając emocjonalne momenty i estetykę świata przedstawionego. Dają one czytelnikowi możliwość zatrzymania się, spojrzenia na bohaterów w nowy sposób i zanurzenia się głębiej w atmosferze opowieści.
Czy warto?
Bez dwóch zdań, warto. Błogosławieństwo Niebios. Tom 1 to książka, która nie tylko opowiada historię, ale zostawia coś w środku. To połączenie przygody, dramatu, mitów i emocji.
To opowieść o przeznaczeniu, o stracie i wierze, która potrafi przetrwać całe wieki. Jest to historia o delikatnych relacjach, które rodzą się powoli, niepewnie, w cieniu większych wydarzeń.
Dla mnie to nie tylko książka - to spotkanie ze starym przyjacielem w nowej formie. I mam przeczucie, że jeśli dasz jej szansę, Ty też poczujesz się tak samo.
- [message]
- Recenzja na podstawie egzemplarza recenzenckiego od wydawnictwa Czarna Owca
Powieść dostępna w wersji podstawowej w miękkiej okładce i wersji specjalnej w twardej oprawie. Wiecej informacji na stronie wydawnictwa Czarna Owca "Błogosławieństwo Niebios. Tom 1".
KOMENTARZE