Zobacz pierwszą wersję kubka bloga Animeholik, na jaki trafiły postacie z anime, które w ostatnim czasie przykuły moją uwagę.
Ci z was, którzy obserwowali w ostatnim czasie bloga, zauważyli, że przed tygodniem przygotowałem grafikę na kubeczek bloga, a następnie zamówiłem stosowny egzemplarz. Dziś już kubeczek jest w moich dłoniach, więc zgodnie z obietnicą dzielę się z wami pierwszym wrażeniem.
Kubek zamawiałem na tej aukcji, dokładnie tydzień temu. Nadano go do mnie wczoraj, a dziś kurier dostarczył go pod drzwi, zapakowanego w niewielki kartonik owinięty czarną folią stretch. Wnętrze kartonika skrywało bardzo dużą ilość foliowych woreczków, łagodzących rzucanie paczką (nie myślcie, że kurierzy obchodzą się z przesyłkami delikatnie ;) ), a między woreczkami znajdował się kolejny kartonik, w którym to z kolei mieścił się kubek.
Chwilę po wypakowaniu kubeczek powędrował do zmywarki, by kilka minut później przejść pierwszą próbę wrzątku i herbaty. Nie pękł, więc mam nadzieję, że będzie mi służył jeszcze długi czas.
Jestem z niego zadowolony, chociaż trzeba przyznać, że przejścia pomiędzy kolorami nie są tak ostre jak na grafice źródłowej - a tą możecie zobaczyć w poprzednim wpisie. Oczywiście powyższe fotografie nie oddają w pełni jakości grafik, bo te w rzeczywistości wyglądają lepiej. Zdjęcia musiałem wykonywać leciwym smartfonem, a ten nie zawsze dobrze łapał ostrość. Niestety nie mogłem dziś znaleźć kabla do cyfrówki.
Kubek zamawiałem na tej aukcji, dokładnie tydzień temu. Nadano go do mnie wczoraj, a dziś kurier dostarczył go pod drzwi, zapakowanego w niewielki kartonik owinięty czarną folią stretch. Wnętrze kartonika skrywało bardzo dużą ilość foliowych woreczków, łagodzących rzucanie paczką (nie myślcie, że kurierzy obchodzą się z przesyłkami delikatnie ;) ), a między woreczkami znajdował się kolejny kartonik, w którym to z kolei mieścił się kubek.
Chwilę po wypakowaniu kubeczek powędrował do zmywarki, by kilka minut później przejść pierwszą próbę wrzątku i herbaty. Nie pękł, więc mam nadzieję, że będzie mi służył jeszcze długi czas.
Jestem z niego zadowolony, chociaż trzeba przyznać, że przejścia pomiędzy kolorami nie są tak ostre jak na grafice źródłowej - a tą możecie zobaczyć w poprzednim wpisie. Oczywiście powyższe fotografie nie oddają w pełni jakości grafik, bo te w rzeczywistości wyglądają lepiej. Zdjęcia musiałem wykonywać leciwym smartfonem, a ten nie zawsze dobrze łapał ostrość. Niestety nie mogłem dziś znaleźć kabla do cyfrówki.
KOMENTARZE